Dzieje przemysłu
Górnictwo rud
W roku 1824 utworzono na zachodnim krańcu wioski kopalnię galmanu zwaną "Kacper". Eksploatowano ją do roku 1825. Pracowało tu 17-tu górników w nieckach głębinowych, po czym - nie dość dobrze wiadomo dlaczego - wydobycie przerwano, chociaż wydobyto tu 1826 korcy galmanu.
Pod koniec 1825 roku rząd wydzierżawił kopalnię księciu Ludwikowi Anhalt Koethen Pless (z Pszczyny), rozwijającemu już wówczas kopalnictwo na terenie wsi Sielce (obecny Sielec - dzielnica Sosnowca). W roku 1826 zaprzestano zupełnie wydobycia; widocznie kopalnia była nieopłacalna. Pozostał po niej ślad w postaci dwóch chałup dawnych kopaczy na wschód od byłej kopalni, mniej więcej w miejscu gdzie potem (w ok. 1930 r.) powstała kolonia domów zwaną Krzyżówką.
Na wschód od Krzyżówki istniała inna prywatna fabryka galmanu, leżąca przy granicy rogoźnickiej, na skraju rosnącego tu niegdyś potężnego lasu. Dziś na terenach tego wyrobiska zbudowano stadion sportowy. Rudę galmanu wydobywano również na tzw. "Drożdżowiźnie" leżącej dziś między dwoma mostami kolei prowadzącej z Brzezin do Ząbkowic, a mostem prowadzącym do obecnej kopalni "Jowisz", wówczas jeszcze nie istniejącej. Ruda ta podobno była najlepszą w okolicy; wożono ją furmankami do huty w Dąbrowie Górniczej. Rolnicy otrzymywali za przewóz marne grosze, w dodatku czasem - z powodu różnych przestojów - przywiezionego ładunku w hucie nie przyjmowano.
Kopalnia węgla kamiennego "JOWISZ"
Zarzucone z czasem na terenie wsi kopalnictwo rud zaistniało w innej formie na początku XX wieku dzięki wykryciu pokładów węgla. W 1901 r. dyrektor główny Spółki Akcyjnej Towarzystwa Górniczo-Przemysłowego "Saturn" z Czeladzi Jan Alfons Surzycki wydzierżawił teren pod budowę przyszłej kopalni na gruntach wojkowickich, nad ówczesną granicą z Prusami, przebiegającą wzdłuż rzeki Brynicy.
W latach 1902-1907 znany polskich inżynier górniczy Henryk Czeczot przeprowadził na tym terenie badania geologiczne i za pośrednictwem wywiercenia pięciu otworów badawczych potwierdził istnienie złóż węglowych. W 1907 r. pod kierownictwem inż. Jan Sucharzewskiego przystąpiono do głębienia szybów "Karol" (średnicy 5,5 m) i "Edward" (średnicy 6,5 m). Przystąpiono następnie do bicia dwóch przecznic na poziomie 235 m., z których jedna miała na celu połączenie szybu "Edward" z szybem "Karol", druga udostępnienie pokładu Karolina. Budowa kopalni, której nadano nazwę "Jowisz", trwała jeszcze parę lat. Oficjalnie kopalnię otwarto w roku 1910. Obie przecznice wykończono w roku 1912 a 26 listopada 1912 roku wydobyto pierwszy węgiel. Wydobycie w tym roku wyniosło zaledwie 676 ton węgla, już jednak rok później osiągnęło poziom 20 tys. ton i stale się zwiększało. Początkowo część urobku magazynowano na miejscu, część zaś przewożono furmankami do sąsiedniej miejscowości Rogożnika, gdzie dopiero węgiel przeładowywano na wagony kolejowe i transportowano do odbiorców.
Kopalnia była w okresie rozwoju i dochodzenia do swej mocy wydobywczej, gdy wybuchła I wojna światowa i tereny te zostały zajęte przez wojska niemieckie. Niestety 19 listopada 1914 r. w ramach powszechnej wówczas grabieży przemysłu zagłębiowskiego, wojska niemieckie zniszczyły silnik nowo uruchomionej maszyny wydobywczej szybu "Edward". Ograniczyło to poważnie wydobycie, które musiało odbywać się szybem "Karol". Kiedy z kolei uległ poważnej awarii silnik maszyny wyciągowej szybu "Karol", i musiano go odesłać do remontu do Norymbergi, wydobycie do roku 1916 odbywało się znów tylko jednym szybem. Z wybuchem pierwszej wojny światowej przerwano wysyłkę węgla koleją, ponieważ okupant zniszczył bocznicę kolejową Ząbkowice - Sączów. w latach 1915-1917 wybudowano sortownię i normalnotorową linią kolejową połączono kopalnię "Jowisz" ze stacją Grodziec.
W roku 1918 przy kopalni uruchomiono własną elektrownię; ruszyło centralne ogrzewanie oraz maszyna wyciągowa "Edward". Równolegle z dalszą rozbudową kopalni, rozpoczęto budowę domów mieszkalnych dla robotników napływających z różnych stron zaboru rosyjskiego, ale także ze Śląska. W roku 1918 zbudowano na kolonii 8 domow dla 8 rodzin w każdym.
Zakończenie wojny i powstanie Niepodległej Polski zbiegło się z wielkim kryzysem gospodarczym, który objął i kopalnię. Mimo perturbacji i zawirowań kryzysowych i politycznych kopalnia "Jowisz" wydobyła w roku 1918 ponad 150 tys. ton węgla. Zaraz też po wojnie Towarzystwo Saturn S.A., dążąc do osiągnięcia maksymalnego wydobycia, po ustaniu kryzysu gospodarczego, rozpoczęło nowy nabór do pracy.
Kronikarka miasta Czesława Rabsztyn pisze:
"W związku z rozbudową kopalni zaczęło zmieniać się oblicze gospodarcze i społeczne wsi. Wielu chłopów uzyskało pracę w kopalni. Również zaczęli zgłaszać się do pracy robotnicy spoza terenu okolicznych wsi; mieszkali oni w kwaterach prywatnych i tylko na niedzielę jeździli do rodziny. Kopalnia zmuszona została do budowy kolonii mieszkaniowych dla robotników i urzędników. Domki dla urzędników były dwurodzinne z ogródkami i komórkami, wyżsi stanowiskiem urzędnicy mieli domki o lepszym wyposażeniu sanitarnym i większym metrażu. O wiele skromniejsze były domy dla robotników. Było to zbudowane w 1922 r. osiedle nazwane imieniem Staszica (dziś istnieje ono jeszcze przy ul. G. Morcinka).
Wybudowano również w roku 1923 ponure osiedle "Betony", o charakterze, którego mówi sama nazwa; w nim jeden z domów przeznaczono na szkołę. W roku 1930, z funduszów Sejmiku Będzińskiego powstało osiedle zwane "Krzyżówką"; już wcześniej do wsi doprowadzono wodę i elektryczność; wybudowano most na Brynicy łączący Wojkowice ze Śląskiem". W tym czasie kopalnia "Jowisz" zatrudniała już 3.000 robotników.
Zwiedzający kopalnię na przełomie lat 20- i 30-tych monografista ziemi zagłębiowskiej Marian Kantor-Mirski napisał, że "Kopalnia "Jowisz" jest jedyną kopalnią, która na terenie Zagłębia nie ma sobie równej pod względem technicznym.
W latach 30-tych górnictwem zagłębiowskim wstrząsnął poważny kryzys, który nie ominął i kopalni "Jowisz". Na okres od 1 kwietnia do 1 września kopalnię zatrzymano, ale już poprzednio nastąpił zastój - wydobywano 5 dni w tygodniu. Wydobycie wynosiło średnio 2500 ton na dzień przy zatrudnieniu około 1500 pracowników. W czasie zatrzymania kopalni prowadzono wyłącznie roboty konserwacyjne i zatrudniono około 350 robotników.
Uruchomienie jej nastąpiło we wrześniu 1932. Na początku roku 1933 zwiększył się nagle popyt na węgiel, co z kolei pogorszyło warunki pracy górników, a mianowicie zmuszono ich do 9-godzinnego dnia pracy.
Także w Kronice Szkoły nr 1, również umieszczona jest notatka charakteryzująca skutki kryzysu gospodarczego dla rejonu Wojkowic. Czytamy w niej:
"Luty 1932 roku dał się ludziskom we znaki, bo i mrozy duże trzymają i bez-robocie dokucza, a na domiar złego wybuchł strajk górniczy. Bronią się górnicy przed obniżką zarobków, ale trudna obrona bo wszyscy wyniszczeni, więc strajkować długo nie będą mogli. Niektórzy ratują się przed nędzą i kopią węgiel [w miejscach] skąd wybrano piasek na podsadzkę. Węgiel znajduje się płytko, bo na głębokości 2 - 5 metrów, jednak niebezpieczeństwo jest wielkie; już troje ludzi zostało zasypanych i śmierć poniosło, ale innych to nie odstrasza. Ruch na kopalni "Uciekaj" (tak zwą owe tereny) panuje wielki. Kronikarka Wojkowic Czesława Rabsztyn, tak charakteryzuje pracę biedaszybikarzy na "Uciekaju":
"Były to odkryte po wyrobisku piasku węglowe szybiki; władze nie zezwalały na odkrywkowe wydobywanie węgla, gdyż praca ta była bardzo niebezpieczna, lecz w pewny okresie było to jedyne źródło utrzymania wielu rodzin, nie tylko miejscowych, bo zjeżdżali tu także bezrobotni z Zawiercia, Żarek i Częstochowy. Mimo przeszkód ze strony policji, robotnicy walczyli o swe biedaszyby. Ofiar tak zdobytej pracy było sporo, gdyż źle wykonane szybiki zawalały się, i jeżeli ktoś nie zdążył uciec, pochłaniała go ziemia. Stąd łatwo sobie wytłumaczyć ironiczną nazwę: kopalnia "Uciekaj".
Nastroje kryzysowe górników "Jowisza" wpływały na stan świadomości politycznej w Wojkowicach. Niewątpliwie wpływ na ograniczenie działalności agitacji komunistycznej miała postawa dyrekcji kopalni, która świadomie, nawet w ciężkich latach kryzysowych, znacznie ograniczała redukcję i spadek dniówek, i swoimi prorobotniczymi posunięciami, także w dziedzinie opieki socjalnej, oddalała niepokoje społeczne. Ponadto rolnicy otrzymywali też jednoprocentowe wynagrodzenie od wydobycia pod swoją działką, czyli tzw. "korcowe" (przestali je wypłacać dopiero Niemcy w 1939 r.), a także w pewnym okresie czasu kopalnia zaczęła wypłacać odszkodowania za szkody górnicze. Ponieważ jednak chłopi określali sumy odszkodowań jako niekorzystne, na mocy umowy kopalnia wykupiła tereny nad Brynicą, płacąc już dość dobrze za zdegradowany grunt, wyschnięcie studzien a także uszkodzone domy.
W czasie okupacji hitlerowskiej kopalnia "Jowisz" przejęta została przez koncern pruski "Preussag" (Preussische Berkwerks-und Hütten A.G. w Berlinie), i zmieniła nazwę na "Jupiter". Okupant wprowadził zasady gospodarki rabunkowej, w kopalni zatrudniono wówczas jeńców wojennych - początkowo aliantów, potem i Włochów. Kopalnią kierowali inżynierowie niemieccy - opuścili oni ją jednak w związku ze zbliżającą się ofensywą wojsk radzieckich 24 stycznia 1945 roku.
Po wyzwoleniu w roku 1945 następuje okres intensywnej rozbudowy kopalni. Jak już wspomniano pierwszym po wojnie polskim dyrektorem był inż. Tadeusz Rumansdorfer. Wystawiony przez Niemców obóz dla jeńców włoskich i francuskich, przeznaczono na pomieszczenie dla jeńców niemieckich, zatrudnionych na kopalni "Jowisz". Obóz ten znajdował się pod lasem w Żychcicach.
W 1946 roku kopalnia "Jowisz" zostaje upaństwowiona i wcielona do Dąbrowskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego w Sosnowcu. Począwszy od 1946 roku wydobycie w kopalni stale wzrasta. Dwa lata po wyzwoleniu wynosiło ono już ponad 670 tys. ton. Od roku 1949 rozwija się przyzakładowe budownictwo mieszkaniowe. Jako pierwsze oddano do użytku cztery bloki mieszkalne dla 180 rodzin przy ul. Sobieskiego (na terenie dawnych wyrobisk kopalni rudy, tzw. "Szachty"), oraz dla załogi kopalni - część tzw. "domków fińskich" na osiedlu Boleradz w Grodźcu. Wkrótce potem zbudowanych zostało przy ul. Sobieskiego dalszych dziewięć bloków mieszkalnych. Wzniesiono także hotel robotniczy obliczony na zakwaterowanie 200 osób.
W roku 1950 oddano do użytku nowoczesny budynek administracyjny i łaźnie mogącą pomieścić ponad 2 tys. osób. W tym samym czasie powstały jeszcze żłobek i przedszkole Z czasem Wydział Zdrowia w Będzinie uruchomił przy kopalni Izbę Chorych i ambulatorium kopalniane z gabinetem dentystycznym. Na placu po rozebranym baraku biurowym utworzono parking dla samochodów dowożących ludzi do pracy. Rozbudowano też remizę parowozowni kopalnianej.
W 1951 r. roczne wydobycie kopalni po raz pierwszy przekroczyło granicę miliona ton. Było to rezultatem wzrostu wydajności pracy, spowodowanej przede wszystkim mechanizacją urabiania węgla. Przez pewien czas kopalnia użytkowała odkrywkę "Zawiercie", która jednak ze względów ekonomicznych została zlikwidowana, oraz piaskownię "Rogoźnik-Siemonia".
Kiedy w roku 1954 Wojkowice Komorne otrzymały prawa osiedla dyrekcja kopalni "Jowisz" pod kierownictwem ówczesnego dyrektora inż. Antoniego Sitki, wspomogła bardzo aktywnie działania gospodarczo-komunalne, nowego osiedla. Jednocześnie rozwijano budownictwo przyzakładowe, budując 3 bloki mieszkaniowe przy ul. Sobieskiego; kopalnia przeznaczyła również teren obok kolonii "Betony" na indywidualne budownictwo domków jednorodzinnych. Wykorzystując środki kopalniane na ulicach osiedla Wojkowice zainstalowano sieć światła jarzeniowego.
Współdziałanie kopalni z Radą Osiedlową i cementownią doprowadziło do budowy nowoczesnego Domu Kultury z salą kinową na 500 miejsc; rozpoczęto też zakrojoną na wiele lat inwestycję - porządkowanie Parku Ludowego oraz przebudowy boiska sportowego w lesie na nowoczesny stadion sportowy z 10 tys. miejsc. Dzięki środkom kopalnianym zdołano też oddać w Wojkowicach - jako Pomnik 1000-lecia - nowoczesną szkołę podstawową wraz z budynkiem dla nauczycieli.
W kopalni "Jowisz" w latach dziewięćdziesiątych znajdowało zatrudnienie ok. 2.200 osób. Po kilkudziesięcioletnim (od 1910 r.) okresie eksploatacji węgla kamiennego, jego zasoby pod miastem Wojkowice, należało uznać za wyczerpane. Końcowy okres eksploatacji obejmował jeszcze zasoby węglowe tworzące filary ochronne pod korytami rzek Brynica i Jaworznik, co postawiło kopalnię wobec konieczności przełożenia zagrożonego powodzią koryta Brynicy w rejonie ujścia Jaworznika. W tych okolicznościach zdolność wydobywczą kopalni "Jowisz", bazującej na zasobach "filarowych" - oceniono na dwa lata i zakład przewidziany został do likwidacji.
Lata 90-te pokazały, że kopalnia „Jowisz” znalazła się w bardzo trudnym okresie swojego istnienia. Fakt stałego pogarszania się efektów działalności kopalni spowodował, że decyzją Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników KWK „Jowisz” Sp. z o.o. w czerwcu 1997 roku zobowiązano zarząd do opracowania radykalnych działań umożliwiających osiągnięcie przez Spółkę wskaźników gwarantujących prowadzenie działalności gospodarczej bez ponoszenia strat.
Powstały wówczas nowe struktury organizacyjno-kapitałowe w formie spółek z ograniczona odpowiedzialnością (na bazie majątku i pracowników KWK „Jowisz”)
- Zakład Górniczy „Wojkowice” Sp. z o.o. – dla prowadzenia eksploatacji części złoża objętego obszarem górniczym o powierzchni 4,3 km2 wyodrębnionym z pierwotnego obszaru kopalni z zatrudnieniem 1200 pracowników
- „WOJZEC” Sp. z o.o. – zajmująca się wytwarzaniem energii elektrycznej i cieplej zatrudniającej 8 pracowników
- Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe „Domeks" administrującej zasobami mieszkaniowymi z zatrudnieniem 9 pracowników
- Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe „HELIOS” Sp. z o.o. prowadząca działalność produkcyjno-usługową na rzecz kopalni z zatrudnieniem 70 pracowników.
KWK „Jowisz” Sp. z o.o. została postawiona w stan likwidacji z zadaniem prowadzenia dalszego procesu likwidacyjnego finansowanego z budżetu państwa. Nowy wydzielony na „zdrowej” części bazy surowcowej ZG „Wojkowice” przyniósł dodatni wynik na działalności gospodarczej.
Szczerpywanie złoża oraz wyjątkowo niekorzystne warunki geologiczno-górnicze w nowej parceli pokładu 620 spowodowały brak frontu zawałowego co oznaczało koniec kopalni. Wyniki ekonomiczne potwierdziły ten fakt.
30 kwietnia 2000 roku po 90 latach istnienia kopalni wyjechała na powierzchnię ostatnia tona. Od momentu podjęcia decyzji o postawieniu z dniem 1 listopada 1999 r. w stan całkowitej likwidacji Zakładu Górniczego „Wojkowice” z górniczego pakietu socjalnego skorzystało bądź znalazło pracę w sąsiednich kopalniach 531 pracowników tj. 47 % załogi.
Fizyczna likwidacja kopalni trwa nadal i polega na zbywaniu pozostałego majątku oraz porządkowaniu terenu przez wyburzenia zbędnych obiektów.
Kopalnia, na przestrzeni swego istnienia, okazała się czynnikiem integrującym mieszkańców i wspomagającym ich dążenia do usamodzielnienia się. W momencie zaistnienia Wojkowic, początkowo jako osiedla, a potem jako miasta, pomoc kopalni "Jowisz" okazała się bezcenna. Wszyscy bez wyjątku dyrektorzy kopalni, prowadzili promiejską politykę współpracy gospodarczej kopalni. Na cele rozbudowy infrastruktury miejskiej przekazano olbrzymie kwoty pieniężne. I chociaż z czasem ta infrastruktura okazała się jeszcze niewystarczająca dla normalnego funkcjonowania miasta - to trzeba powiedzieć, iż bez wysiłku kopalni, jej kierownictwa i załogi, funkcjonowanie miasta w ogóle nie byłoby możliwe. Wydaje się, że bez istnienia kopalni "Jowisz" w ogóle nie mogłoby być mowy o wybiciu się Wojkowic na samodzielność administracyjną.
Cementownia "SATURN"
Towarzystwo Górniczo-Przemysłowe "Saturn" S.A. w Czeladzi - właściciel kopalni "Jowisz", chcąc zapewnić sobie stałego odbiorcę miału węglowego z własnych kopalń, postanowiło wybudować w pobliżu kopalni "Jowisz" fabrykę cementu portlandzkiego. Towarzystwo w latach 1927-1929, zakupiło od wojkowickich chłopów teren o powierzchni 16 hektarów pod budowę tej cementowni, oraz teren pod kamieniołom "Spiny" leżący w sąsiedztwie.
Zdając sobie sprawę z faktu, że budowa nowej cementowni będzie miała duże znaczenie dla rozwoju życia gospodarczego Zagłębia Dąbrowskiego, władze wojewódzkie w Kielcach, nie ingerowały w budowę, i - co jest pewnym ewenementem - zezwolenie na budowę cementowni, wydały 20 października 1930 roku, a więc w chwili, gdy cementownia była już nie tylko zbudowana, ale zaczęła działalność produkcyjną.
Eksploatację kamieniołomu "Spiny" dla potrzeb cementowni rozpoczęto w czerwcu 1929r. Kamień urabiano ręcznie, ładując go do wozów kamieniarskich, sprowadzonych z Ostrowca Świętokrzyskiego. Cementownia została, więc zbudowana i uruchomiona w rekordowym okresie około 14 miesięcy. Pierwsze oddziały produkcyjne zaczęły pracę w roku 1930. Były to uruchomione 10 maja tegoż roku piece obrotowe produkujące klinkier cementowy stanowiący podstawę do produkcji cementu, natomiast pierwszy transport cementu opuścił fabrykę 5 czerwca.
Pierwszym dyrektorem wojkowickiej cementowni był inż. Włodzimierz Kwapiszewski, ceniony fachowiec i dobry organizator, który z powodzeniem pracował w cementowni aż do 1948 roku. Tok produkcji, urobek, ładowanie kamienia wapiennego i margli odbywały się systemem ręcznym na terenach własnych Towarzystwa. Energię elektryczną, wodę przemysłową i pitną, dostarczała pobliska kopalnia "Jowisz", z której urządzeń pomocniczych (warsztaty, tabor transportowy) cementownia korzystała.
Cementownia "Saturn" należała w okresie jej uruchomienia do najnowocześniejszych tego typu zakładów w świecie. Projekt przewidywał budowę zakładu wyposażonego w cztery linie piecowe o zdolności produkcyjnej około 360 tys. ton cementu rocznie. Stawiałoby to cementownię "Saturn" na pierwszym miejscu pośród ówczesnych producentów cementu w Polsce. Projekt ten jednak nie został zrealizowany w połowie: wybudowano tylko dwie linie piecowe, co dało projektowaną zdolność produkcyjną 150 tys. ton cementu rocznie, jednak po raz pierwszy właściwe parametry produkcji osiągnęła (a nawet je przekroczyła) w 1938 roku, gdyż w latach poprzednich pracowała tylko sezonowo. Mimo pracy w systemie sezonowym dawała ona zatrudnienie około 160 pracownikom w samej cementowni, oraz takiej samej ilości ludzi w kamieniołomach. Ponadto zużywała miał węglowy, który dotychczas był wywożony z kopalni na hałdy. Wzrost poboru mocy energetycznych zapewniono poprzez rozbudowę elektrowni głównej kopalni "Jowisz".
Produkowany w Wojkowicach portland-cement był znakomitej jakości, toteż - po opanowaniu kryzysu - po 1937 r. bez kłopotów eksportowany był na rynki zagraniczne, głównie do Szwecji, Norwegii, Stanów Zjednoczonych i państw afrykańskich.
Dla pracowników cementowni zbudowano kolonię domków jednorodzinnych (na 20 lat spłaty), a Towarzystwo "Saturn" dało bezpłatnie place pod budowę tych domów, wykonało wodociągi, doprowadziło prąd elektryczny oraz pokryło część oprocentowania kapitału.
Okres okupacji nie przyniósł żadnych większych zmian w zakresie produkcji, zainstalowano jedynie pakowaczkę typu "Bates", ale uruchomiona została ona dopiero w roku 1946. Po przejściu linii frontu, cementownia podjęła produkcję natychmiast, z początkiem lutego 1945 r. Nowa organizacja przemysłu w 1946 r. spowodowała uniezależnienie się cementowni od kopalni "Jowisz" i zakładów byłego Towarzystwa Górniczo-Przemysłowego "Saturn". Wymagało to jednak dodatkowych inwestycji jak budowa parowozowni, zakup parowozów, rozbudowa bocznic kolejowych, budowa budynku własnej administracji, łaźni, domów mieszkalnych i in. W tym okresie rozpoczęto też budowę i montaż nowego młyna surowca, oraz usprawnienie transportu surowca z kamieniołomu (czerpaki elektryczne).
W roku 1956 podjęto decyzję rozbudowy zakładu. Rozbudowa cementowni była wówczas jednym z czynników zapewniających pokrycie zwiększonego zapotrzebowania na cement w planie 5-letnim. Zasadniczym argumentem uzasadniającym rozbudowę zakładu było z jednej strony - zmniejszenie nakładów inwestycyjnych na jednostkę produkcji, a z drugiej - wykorzystanie doświadczonej załogi.
Ówczesną decyzją zostały zatwierdzone założenia do projektu rozbudowy Cementowni "Saturn" umożliwiające przyrost produkcji klinkieru o 150 tys. ton oraz cementu o 156 tys. ton, co stanowić miało łączną zdolność produkcyjną zakładu na 330 tys. ton klinkieru i 343 tys. ton cementu. Realizacja rozbudowy zakładu trwała od 1958 do 1961 roku i była poligonem doświadczalnym dostawy całej nitki technologicznej maszyn i urządzeń wykonanych przez przemysł krajowy, co w następstwie spowodowało znacznie dłuższy okres dochodzenia do pełnej możliwości produkcyjnej cementowni. Równocześnie z rozbudową zakładu otwarto nową bazę surowcową "Żychcice", wraz z obiektami towarzyszącymi i kolejką dojazdową dla dowozu surowca do cementowni.
Tak, więc w latach 1959-1962/3 rozbudowano cementownię o trzecią linię produkcyjną (o zdolności projektowej 160 tys. ton cementu) z parkiem maszynowym. Ponadto w ramach rozbudowy wzniesiono szereg obiektów współtowarzyszących z elektrofiltrami dla odpylenia pieca obrotowego i suszarni węgla. Sukcesywnie zainstalowano także elektrofiltry na starych piecach, zabudowano dodatkowy młyn surowca, dostosowano ekspedycję do wysyłki cementu luzem. Elektrofiltry pieców obrotowych do wypały klinkieru cementowego przekazano do eksploatacji w 1971 roku. Szczytową produkcję w ilości 387 tys. ton uzyskała cementownia w roku 1975, kiedy funkcję jej dyrektora pełnił inż. Kazimierz Mlonka. W latach 1972-1973 Cementownia "Saturn" i „Grodziec" tworzyły jedno przedsiębiorstwo wielozakładowe, a od roku 1974 Cementownia "Saturn" wchodziła w skład Śląskiego Kombinatu Cementowo-Wapienniczego w Rudnikach i Ogrodzieńcu. W roku 1982 - po rozwiązaniu kombinatu - zakład uzyskał samodzielność.
W roku 1991 podjęto decyzję o zaniechaniu w Wojkowicach produkcji klinkieru cementowego. Energochłonna, droga metoda produkcji, przestarzały park maszynowy, wyeksploatowane urządzenia odpylające były czynnikami usprawiedliwiającymi tę decyzję. Zaprzestanie produkcji klinkieru własnego, w sposób istotny wpłynęło na poprawę stanu atmosfery w rejonie Wojkowic. Całkowicie wyeliminowano emisję zanieczyszczeń gazowych, emisję pyłów zmniejszono o 90%.
Funkcjonująca przez siedemdziesiąt lat na terenie Wojkowic Cementownia należy do tych zakładów przemysłowych, które, wspierając lokalne wysiłki, odegrały olbrzymią rolę w procesie usamodzielnienia się Wojkowic jako miasta. Niestety i ona nie wytrzymała próby działania w warunkach gospodarki rynkowej.
W 2000 roku Wojewoda działający w imieniu Skarbu państwa sprzedał ten zakład niemieckiej firmie DYCKERHOF, która była już właścicielem cementowni „Nowiny” pod Kielcami. Niebawem okazało się, że wykupienie cementowni „Saturn” nie było podyktowane chęcią znalezienia dla niej nowego miejsca i nowej roli w branży produkcji materiałów budowanych (bo takie zamiary przedstawiali Niemcy składając wojewodzie ofertę kupna). Nowy właściciel szybko, bo zaledwie w ciągu niespełna trzech lat, dokonał całkowitej likwidacji zakładu wyburzając to wszystko co kiedykolwiek w przyszłości mogłoby stanowić podstawę do uruchomienia produkcji. Zdewastowany teren i budynki zostały jednostronnym aktem notarialnym przekazane gminie w 2004 roku, wobec czego gmina wniosła zdecydowany sprzeciw nie zgadzając się na przejęcie mienia w takim stanie.
Wytwórnia Wyrobów Żelaznych S. Unierzyskiego potem: Zakłady Mechaniczne "ZREMB"
Przez wiele lat z historią Wojkowic wiąże się istnienie tzw. "ZREMB"u. W pamięci wojkowiczan jednak, prapoczątki przemysłu maszynowego wiązane są z faktem istnienia zakładu inż. Stefana Unierzyskiego, który przybył do Wojkowic w 1911 roku i prowadził budowę sortowni kopalni "Jowisz". Po osiedleniu się w Wojkowicach inż. Unierzyski, brał czynny udział w życiu społecznym wsi i rozpoczął w 1924 roku, budowę własnej Wytwórni Wyrobów Żelaznych - zakładu towarzyszącego następnie w budowie miejscowej cementowni.
Był to mały początkowo warsztat mechaniczno-naprawczy, który z czasem, dzięki uporowi właściciela inż. Unierzyskiego, wyrósł na przyzwoitą fabryczkę, dającą zajęcie kilkudziesięciu pracownikom. W skali całego przemysłu zagłębiowskiego zapewne zakład S. Unierzyskiego, wiele nie znaczył dla Wojkowic jednak miał olbrzymie znaczenie. Rodzina Unierzyskich związała swój los z Wojkowicami na dość długi okres czasu, inż. Stefan Unierzyski, jako czynny społecznik w dwudziestoleciu międzywojennym; angażował się we wszelkie przedsięwzięcia związane z rozwojem Wojkowic. Należał do szczodrych mecenasów wojkowickiego kościoła.
Po wojnie Wytwórnia Wyrobów Żelaznych inż. S. Unierzyskiego, podzieliła los wielu upaństwowionych fabryczek, a następnie zyskała swe miejsce w systemie budowlanego "boomu" i z czasem weszła w skład Śląskich Zakładów Mechanizacji Budownictwa, jako Zakład nr 2. Początkowe hamulce rozwoju w postaci braku odpowiednich hal produkcyjnych zostały z czasem przełamane. Wojkowicki zakład, dzięki produkcji jednostkowej i prototypowej stworzył budownictwu możliwości uruchomienia wielu "fabryk domów" zgodnie z ówczesnymi preferencjami tzw. "wielkiej płyty". Współuczestniczył w modernizacji krajowych zakładów produkcji papy, korka ekspandowanego, wełny mineralnej i szklanej oraz wielu innych docelowych produkcji. Był systematycznie rozbudowywany z docelowym zatrudnieniem ok. 350 osób.
W roku 1998 w wyniku procesu prywatyzacji powstała z udziałem gminy spółka z ograniczoną odpowiedzialnością ZREMB Wojkowice. Nie wytrzymała jednak trudnej próby działania w warunkach gospodarki rynkowej. Brak perspektyw na rozwój i trudności finansowe spowodowały, że wspólnicy podjęli decyzję o jej likwidacji. Spółkę wraz z terenem należącym do gminy zakupiła spółka cywilna „Profil” utrzymując w dalszym ciągu działalność dotychczasowego ZREMBU oraz lokując tu podstawową swoją produkcje profili metalowych do okien. Obydwie spółki jak dotychczas dobrze radzą sobie na rynku.
Spółdzielnia Produkcyjna "Przyjaźń"
Zakładem, który jakby nawiązuje do wiejskich tradycji Wojkowic jest Spółdzielnia Produkcyjna "Przyjaźń". Powstała wiosną 1953 roku, w oparciu o panujące wówczas silne tendencje kolektywistyczne na wsi. Sąd Powiatowy w Sosnowcu zarejestrował nowy twór pod nazwą Rolnicze Zrzeszenie Spółdzielcze "Przyjaźń" w Wojkowicach Komornych. Pierwszym przewodniczącym został Stanisław Duś.
W odpisie postanowienia rejestracyjnego zawarto zasady działania: "Członek wnosi do zrzeszenia posiadaną przez siebie ziemię, pracę, ziarno do wysiewu, ziemniaki do wysadzania pól przekazanych przez siebie do użytkowania Zrzeszeniu. Ponadto wnosi udział pieniężny w wysokości 3 zł od 1 hektara wniesionych gruntów. Każdy z domowników pragnący zostać członkiem Zrzeszenia wnosi również udział w tej samej kwocie".
Pod zabudowania Spółdzielni Produkcyjnej przeznaczono działki leżące przy ul. Kopernika. Były to tereny po uprzednim wyeksploatowaniu przez kopalnię piasku. W niwelację tych terenów włożyli spółdzielcy wiele pracy.
Nie znamy dziś szczegółów powstania wojkowickiej spółdzielni, ani też nacisków politycznych i presji, jakie temu faktowi towarzyszyły. Widocznie jednak, część spółdzielców dostrzegła z czasem sens wspólnego gospodarowania, gdyż w krytycznym dla tej formy rolnictwa okresie roku 1956, spółdzielnia nie została zlikwidowana i istnieje w dalszym ciągu. Spółdzielnia rozwijała się, bowiem o tyle, iż przejmowała niektóre grunty leżące nie tylko na terenie Wojkowic, ale także Czeladzi, Bobrownik i Psar, co w sumie wyniosło łącznie 136 h. Niestety z klasyfikacji gruntów wynikało, iż były to gleby nie najlepsze; około 70 % gleb zaliczano do III klasy i niżej. Z czasem część gruntów spółdzielni zabrano, np. pod budowę cmentarza w Czeladzi i pod budowę Huty "Katowice". Pozostało 127 ha, na których gospodarowano w latach siedemdziesiątych.
Ogólnie - mimo licznych krytyk - spółdzielnia rozwijała się: wzrastał park maszynowy i z czasem większość prac rolniczych wykonywano już metodami zmechanizowanymi. Poczyniono z latami szereg inwestycji budowlanych, niezbędnych dla prawidłowej działalności placówki, jak np wybudowano oborę, co przyczyniło się do rozpoczęcia specjalizacji hodowlanej bydła. Wybudowano również kompleks budynków i urządzeń pomocniczych. Zarysował się widoczny postęp agrotechniczny i zootechniczny.
W czasie swego istnienia spółdzielnia natrafiała na wielkie trudności, przede wszystkim w zdobywaniu środków na inwestycje, ale także i narzekano na brak rąk do pracy, a okresowo - na brak środków stosowanych do ochrony roślin. Zdołano jednak pobudować systemem gospodarczym szereg urządzeń towarzyszących. Dziś Spółdzielnia Rolnicza "Przyjaźń" zajmuje na terenie miasta obszar większy (186 ha) niż wszystkie pozostałe gospodarstwa indywidualne (142 ha) i jest znaczącym producentem rolnym oraz hodowlanym.
Spółdzielnia Inwalidów "Jedność"
Historia powstania Spółdzielni Inwalidów "Jedność" w Będzinie sięga roku 1945, gdyż właśnie wtedy powstały pierwsze punkty usługowe, w zakresie krawiectwa i szewstwa. Inspiratorem tego przedsięwzięcia był Związek Inwalidów Wojennych, który chciał zabezpieczyć miejsca pracy dla swoich członków, ludzi ciężko doświadczonych w drugiej wojnie światowej. Początkowo rozwijała się branża odzieżowa a w 1958 roku Spółdzielnia zaczęła działalność w zakresie produkcji metalowej. Mimo szybkiego rozwoju i rozszerzenia produkcji Spółdzielnia od początku istnienia borykała się z trudnymi warunkami lokalowymi, które do dnia dzisiejszego nie zostały właściwie uregulowane. Połowicznym rozwiązaniem sprawy można nazwać oddanie do użytku w roku 1972, wybudowanego systemem gospodarczym Zakładu w Wojkowicach. Obiekt ten powstał w wyniku ogromnej pracy ludzi dobrej woli. Znalazło w nim zatrudnienie wiele osób z terenu Wojkowic oraz najbliższych okolic.
W Zakładzie Wojkowice prowadziło się i nadal prowadzi podstawową działalność produkcyjną wytwarzając: grzałki rurkowe i elementy grzejne rurkowe mające zastosowanie w pralkach automatycznych, bojlerach, parnikach i innych urządzeniach grzewczych, oraz podgrzewacze butelek dla niemowląt typu "Bobas".
W ostatnim okresie, w ramach restrukturyzacji, zmodernizowano produkcję, dostosowując ją do potrzeb rynku, co pozwoliło nie tylko na przetrwanie, ale na dalszą działalność, a w konsekwencji utrzymanie zatrudnienia osób niepełnosprawnych na określonym poziomie. Stało się to dzięki pomocy uzyskanej z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych w Warszawie. W latach 1995-1997 Spółdzielnia zatrudniała nawet 160 osób, w tym 70 % niepełnosprawnych.
Przedsiębiorstwo "LAS"
Szczególnego rodzaju przedsięwzięciem w latach 70 i 80-tych było istnienie na terenie Wojkowic Katowickiego Przedsiębiorstwa Produkcji Leśnej "Las". Było to przedsiębiorstwo wojkowickie tylko z nazwy i z faktu usytuowania kierownictwa, gdyż jego zakłady funkcjonowały poza terenem miasta - w Herbach i Wieszowej, Wodzisławiu, Poraju i Zawadach. Przedsiębiorstwo zajmowało się produkcją drzewną i przetwórstwem warzyw i owoców. Znaczna część produkcji zarówno spożywczej jak i drzewnej eksportowana była do wielu krajów ówczesnego Zachodu. Przedsiębiorstwo za liczące się na rynku wyniki produkcyjne w połowie lat 70-tych otrzymało sztandar. Jego twórcą był wojkowiczanin Piotr Kotulski, który do końca 1990 roku pełnił funkcje dyrektora. W końcu lat osiemdziesiątych przedsiębiorstwo przeszło proces restrukturyzacji i zmieniło nie tylko swoją nazwę na Towarzystwo Produkcyjno –Handlowo - Usługowe „Las”, ale również formę prawną na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Do roku 1995 siedzibą dyrekcji przedsiębiorstwa były Wojkowice, później została przeniesiona do zakładu w Herbach.
Jakkolwiek, nie było ono związane z Wojkowicami ścisłymi więziami zatrudnieniowymi, wspomnieć trzeba, iż w okresie swej prosperity bardzo aktywnie wspomagało miasto na miarę swych możliwości, i w najnowszych dziejach Wojkowic zapisało się bardzo pozytywnie. Dziś rozdział ten należy już do historii.